Bartek z kolegami umówił się na "chodzenie po kolędzie". Chłopcy poprzebierali się, przećwiczyli kolędy i poszli.
Dobrze - niech zarabiają.
Pamiętam z dzieciństwa, że bardzo lubiłam drugi dzień świąt. Właśnie z powodu kolędy. Całą bandą kuzynów chodziliśmy po rodzinie i za odśpiewanie kolędy dostawaliśmy pieniążki. Zawsze było na drobne wydatki.
0 komentarze:
Prześlij komentarz